Przełom lutego i
marca to najlepszy czas na to, żeby przyjrzeć się świerkom i modrzewiom.
Ochojniki to
niewielkie owady, zaliczane do mszyc. Żerują wyłącznie na drzewach i krzewach
iglastych, przede wszystkim na świerkach i modrzewiach (ale nie pogardzą też
jodłą i sosną).
Po czym poznać, że
mamy ochojnika na iglaku?
Wiosną najczęściej na
świerkach, można dostrzec różnego typu narośla, z reguły barwy zielonej,
przypominające w kształcie szyszki lub ananas - są to galasy (narośla pełne
jaj, powstałe z przekształconych pąków).
Jeśli już znajdziemy
galasy, to jedynym skutecznym zabiegiem jest usunięcie i spalenie (opryskiwanie
w tym stadium nie ma sensu), co uniemożliwia wydostanie się szkodników na
zewnątrz. To podstawowa metoda walki z tymi szkodnikami.
Ponadto zaniepokoić
powinny nas bardzo charakterystyczne, nietypowe zagięcia gałązek pod kątem
nieomal prostym.
Po usunięciu galasów
z zaatakowanego iglaka, dodatkowo zróbmy oprysk z oleju parafinowego Promanal
lub Treol. Jest to środek działający kontaktowo jak pułapka.
Jeśli mamy bardzo
duże drzewo, wtedy opryski odpadają ponieważ nie sięgniemy do wyższych gałęzi.
Pozostają nam do dyspozycji środki do podlewania, takie jak Confidor.
Z ochojnikami trzeba
walczyć ostro, bezwzględnie i natychmiast, ponieważ w niedługim czasie mogą
zjeść całe drzewo (kilka sezonów i bardzo wielkie drzewo może zginąć).
Nie jestem
zwolennikiem stosowania chemii w ogrodzie, jednak czasami nie mamy wyjścia,
czasami trzeba reagować natychmiast, żeby nie utracić pięknej rośliny (my też
czasami bierzemy antybiotyki, choć też tego nie lubimy).
Nawet jeśli niczego
nie znaleźliśmy to zróbmy oprysk zapobiegający ich rozprzestrzenianiu. Zawsze
robię ten zabieg na przełomie lutego i marca, najpóźniej do połowy marca. Najlepiej
oprysk zrobić, gdy temperatura powietrza jest powyżej 10°C.
Dlaczego w tym terminie?
Ponieważ zniszczymy te szkodniki, którym udało się przezimować i dzięki temu
zabieg ten będzie bardzo skuteczny.
Późną wiosną i
latem, po zauważeniu galasów lub białego puchu pokrywającego igiełki (zwłaszcza
na modrzewiu), sięgnijmy po oprysk przeciwko owadom.
Gdy kwitnie forsycja
i modrzewie wypuszczają pierwsze igiełki, wykluwają się również larwy mszyc
ochojnika modrzewiowo-świerkowego. W lipcu komory w galasach otwierają się i
uskrzydlone formy ochojników przelatują na inne świerki lub na modrzewie.
opuszczone przez ochojniki galasy:
Ochojnik świerkowo-modrzewiowy
jak sama nazwa wskazuje żeruje na świerkach, oprócz tego zasiedla też
modrzewie, na których to zimuje. W wyniku żerowania tego szkodnika wiosną igły
na modrzewiach mogą się kolankowato załamywać, a latem pędy pokrywają się
śnieżnobiałym puchem woskowym, pod którym żerują samice tego szkodnika.
Ochojniki, jak
wspominałam już wcześniej, nie omijają też jodeł. W efekcie żerowania igły
jodeł żółkną i brązowieją. Pod koniec maja gałązki pokrywają się białym puchem.
W tych miejscach samice szkodnika żerują i składają jaja. Szkodnik ten jest
uważany za najgroźniejszego szkodnika jodeł, powodującego największe straty.
Żerowanie ochojników
można dostrzec też na sosnach. Tutaj w majowych przyrostach, pomiędzy igłami,
żerują larwy i samice ochojnika. Silnie opanowane pędy zabarwiają się na biało,
zaś młode przyrosty są „zastopowane”.